"Świat jest moim wyobrażeniem" czyli gofry i nowojorskie bajgle od Schopenhauera w Gdańsku

Serwujący gofry, bajgle w nowojorskim stylu, domowe lemoniady i piwo Schopenhauer otworzył się w centrum Gdańska dwa tygodnie temu. Filozof zajął dwupoziomowy lokal po działającym wcześniej przez wiele lat pubie Duszek, przy ulicy Świętego Ducha. W związku z tym, że gofry (te dobre, nie kartonowo-ceglane paskudy oferowane na większości deptaków w sezonie wakacyjnym) zawsze zajmowały szczególne miejsce w naszych serduszkach, postanowiliśmy natychmiast wybrać się na przeszpiegi. 

foto: Mocni w Gębie

W związku z piękną pogodą i trochę lepszym światłem do zdjęć,
zdecydowaliśmy się zająć miejsca na zewnątrz, na przedprożu. Schopenhauer, przynajmniej na razie, może poszczycić się naprawdę sympatyczną, zaangażowaną obsługą- opowiedzą, doradzą, dostawią/odstawią stoliki itp. Mam wielką nadzieję, że ten entuzjazm nie opadnie z czasem i goście nadal będą czuli się "zaopiekowani" a nie tylko obsłużeni. 

Menu, choć niewielkie, wymagało od nas dłuższej chwili zastanowienia, ponieważ ,jak zwykle, chcieliśmy spróbować wszystkiego. 
Zaczęliśmy od gofra z jajkiem w koszulce, bekonem, syropem klonowym i masłem (15zł) oraz bajgla z kurczakiem, rzeżuchą, jalapeno i sosem kukurydzianym (15zł). Do tego zamówiliśmy dwie lemoniady: truskawkową i klasyczną (po 5zł) i zaczęliśmy degustację. 

Mój gofr (gofer?) okazał się strzałem w dziesiątkę. Uwielbiam połączenie cienko krojonego, słonego, chrupiącego boczku ze słodkimi syropami lub miodem. Trochę obawiałam się w tej kompozycji jajka posze, za którym przepadam, ale do którego regularnie zniechęca mnie nie do końca ścięte, galaretowate białko. Całe szczęście jajko zostało przygotowane w punkt i cudownie płynne żółtko rozpłynęło się po talerzu. Początkowo wydawało mi się, że dodawanie masła do gofra zawierającego już całkiem uczciwą porcję smażonego boczku to chyba jednak rozpusta. Okazuje się, że roztopione masło łącząc się z syropem klonowym i płynnym żółtkiem tworzy bardzo przyjemną emulsję, podkreślając dodatkowo delikatny smak gofra i jednak jest w tej kompozycji potrzebne. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to ilość syropu, którego mogłoby być odrobinę więcej.

foto: Mocni w Gębie

W czasie gdy ja taplałam się w płynnym żółtku i syropie klonowym, Łukasz rozpracowywał bajgla z kurczakiem. Obojgu nam na tyle zasmakowało to co dostaliśmy, że złamaliśmy zasadę, której przestrzegamy niemal zawsze: nie podzieliliśmy się tym razem daniami po połowie. Ba! Nie podzieliliśmy się nimi wcale, więc bajgla nawet nie miałam szansy spróbować. Wszystko popiliśmy przepyszną lemoniadą (polecam zwłaszcza truskawkową) i zainteresowaliśmy się deserem. Nasz wybór padł na gofra z jabłkami, masłem orzechowym i karmelem (15zł), czyli kolejne słodko-słone połączenie. Raczej jest to zestawienie, które nie może się nie udać, nie było więc zaskoczenia gdy okazało się, że bardzo jest to wszystko przyjemne. Na uprażone w cynamonie jabłka z dodatkiem domowego, przygotowywanego przez obsługę karmelu, masła orzechowego i chrupiących, słonych precelków na pewno jeszcze wrócimy. Zastanawiam się, czy nie warto by przetestować odrobiny soli jako dodatku do samego karmelu, ale to ja, a ja lubię przesalać.

foto: Mocni w Gębie
 
Siedzieliśmy więc objedzeni i szczęśliwi i już mieliśmy zbierać się do wyjścia, gdy doszłam do wniosku, że towarzyszące mi z powodu niespróbowania bajgla poczucie straty musi natychmiast zniknąć. Domówiliśmy więc jeszcze bajgla na wynos. Nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła go rozpakowywać jeszcze na schodkach Schopenhauera :) Jaki to był dobry wybór! Jeszcze ciepła, chrupiąca z wierzchu a mięciutka w środku, delikatna bułeczka w niczym nie przypominała ciężkiego, zbitego i bezsmakowego obwarzanka którego zdarzyło mi się zjeść parę tygodni wcześniej w jednej z  modnych, warszawskich, hipsterskich miejscówek. W środku, poza kurczakiem i rzeżuchą, gęsty, kukurydziany sos przyjemnie łagodzący ostrość pikantnych papryczek. Prawie pękłam ale wciągnęłam całość. Pycha!

foto: Mocni w Gębie

Niestety, są to tego typu potrawy, które nie prezentują się jakoś szczególnie efektownie na pierwszy rzut oka- nie ma kolorowych dekoracji, wydumanych zawijasów, kleksów i innych zbędnych elementów. Jest prosto i smacznie. Schopenhauera będziemy na pewno z przyjemnością obserwować i jeszcze nie raz, wybierając się na rowery, weźmiemy go pod uwagę planując trasę. Ceny są rozsądne, porcje uczciwe a lokalizacja pozwala odrobinę schować się przed tłumem i zgiełkiem ulicy Długiej czy Piwnej. Polecamy przetestować. 

Adres: Gdańsk, starówka 
            Świętego Ducha 119/121
            więcej informacji o lokalu

foto: Mocni w Gębie

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz