Kiedy za oknami panują tropikalne upały a w mieszkaniu jest trochę jak w szklarni, nie mam wcale ochoty na konkretne, mięsne obiady a coś jednak jeść trzeba. Zdecydowanie lepiej sprawdzają się dania lżejsze, nadające się do spożycia w temperaturze pokojowej i najlepiej jeszcze zawierające sporo sezonowych warzyw. Od paru dni chodziło za mną Aglio E Olio (prosty makaron z oliwą, czosnkiem i chilli) ale jakoś nie do pomyślenia wydało mi się, żeby nie dodać tam czegoś jeszcze. I tak, z najprostszego ze wszystkich makaronu, powstała wersja "na wypasie", z pysznymi dodatkami. Bez problemu jestem w stanie przygotować to w danie w mojej mikro- kuchni, nie generując jednocześnie specjalnie dużego bałaganu i nie używając dużej ilości naczyń więc już w ogóle jestem w nim zakochana :)
Łapcie i jedzcie, póki jeszcze są szparagi!