Muszę zacząć od tego, że to danie nie jest... efektowne. Wygląda, pachnie i smakuje za to bardzo domowo.
Miło jest móc czasem pozwolić sobie rano na odrobinę lenistwa i zjedzenie takiego właśnie śniadania, z dobrą kawą, kiedy w całym mieszkaniu pachnie, jakby smażyły się powidła. Cały dzień jest lepszy po takim poranku.
Skład:
- 1 nektarynka
- 1 łodyga rabarbaru
- 2 łyżeczki cukru kokosowego (może być też zwykły, ciemny cukier)
na kruszonkę:
- 45g masła
- 5g wiórków kokosowych
- 30g cukru brązowego dark muscovado
- 30-40g mąki pszennej
Owoce myjemy, pozbawiamy pestek i kroimy na kawałki- śliwki na ćwiartki, nektarynkę na 8-12 części. Rabarbar obieramy ze skórki i kroimy na niewielkie kawałki, jak seler naciowy do zupy. Pokrojone owoce wrzucamy do niewielkiego naczynia żaroodpornego, dodajemy 2 łyżeczki cukru kokosowego i mieszamy.
Cukier kokosowy ma wyjątkowy, obłędny, ciasteczkowo- karmelowy smak i aromat, ale można go z powodzeniem zastąpić innym cukrem (ale najlepiej ciemnym), jeśli akurat nie dysponujemy kokosowym.
Zabieramy się za przygotowanie kokosowej kruszonki. Do miski wsypujemy mąkę, wiórki kokosowe, brązowy cukier i wrzucamy podzielone na mniejsze kawałki masło. Masę wyrabiamy ręką aż stanie się w miarę jednolita, ale nie musimy się szczególnie przejmować grudkami czy nierozgniecionymi zbitkami ciemnego cukru- po upieczeniu powstaną z nich na kruszonce małe, karmelowe, przepyszne plamki.
Gotową kruszonkę dzielimy palcami na drobne kawałeczki i pokrywamy nią owoce. Warto pamiętać, że w czasie pieczenia owoce puszczą sok, który wrząc pod warstwą kruszonki może pryskać i bulgotać, dlatego należy tak dobrać naczynie, żeby po umieszczeniu w nim wszystkich składników nie było ono wypełnione po brzegi- oszczędzi nam to później czyszczenia piekarnika z przypalonego soku owocowego.
Rozgrzewamy prodiż (10-15minut) lub piekarnik (160-180stopni) i umieszczamy w nim całość na 30-40 minut (trzeba przyglądać się kruszonce- jeszcze całkiem surowa jest dość ciemna z powodu sporej ilości ciemnego cukru, ale trzeba zwrócić uwagę, żeby się nie przypaliła).
Po tym czasie ostrożnie wyciągamy naczynie z piekarnika, uważając na gorący sok z owoców- w zetknięciu ze skórą sprawia wrażenie płynnej lawy, więc oblanie się nim to naprawdę nic przyjemnego. Odstawiamy owoce na parę minut, żeby odrobinę przestygły i możemy zabierać się do jedzenia.
Zestawienie lekko kokosowej, słodkiej kruszonki, z wyraźnymi karmelowymi nutami i lekko cierpkich, świeżych owoców sprawdzi się też w formie małego deseru do posiłku- wystarczy tylko zamiast w jednym naczyniu, zapiec owoce w małych kokilkach do creme brulee.
![]() |
foto: MocniwGębie |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz