Sałatka z pomidorów i awokado

Trochę guacamole a trochę nie :) Czasem robię z mozzarellą, czasem z fetą albo twarogiem, a czasem w ogóle bez sera. Sprawdza się na śniadanie, lunch i kolację. Smacznego!


Szybko, dużo, tanio- Asia Hoanmy na Przymorzu

"Pierwszy raz zdarzyło mi się coś podobnego...
Zjedliśmy w tym miejscu po raz pierwszy. Opinia? Jest ok ale d**y nie urywa.
Poszłam drugi raz. Załamka. Awantura przy wydawaniu zamówienia, paskudna zupa i śmierdzący stęchlizną makaron. Wróciłam do domu i w postaci recenzji wylałam z siebie całą gorycz po tym przykrym doznaniu. A potem postanowiłam poczytać opinie w sieci... Poczytałam, ochłonęłam i doszłam do wniosku, że to jednak nie byłoby do końca w porządku, żeby tak po jednej kiepskiej wizycie zjechać ich od góry do dołu.
Poszłam trzeci raz... I zjadłam przepyszną zupę i całkiem przyzwoitego kurczaka. I co ja mam teraz o nich napisać?!"

Wasze podpowiedzi pod tym wpisem na fb były oczywiście szalenie pomocne... ALE

Pokusiłam się jednak o własne rozwiązanie: opowiem po prostu krótko co było dobrze, co było źle, na co uważać itp. Chyba będzie to najbardziej czytelna, a z drugiej strony, najmniej krzywdząca dla lokalu metoda na przybliżenie Wam tego miejsca. A o tym, czy się tam wybrać i co ewentualnie tam zjeść, każdy zadecyduje we własnym zakresie- nie będę Wam życia układać ;)


 Asia Hoanmy, foto: Mocni w Gębie

Sadzone na szpinaku

Kolejne jajeczne śniadanie z mojej mikrokuchni. Szybkie, smaczne i sycące. No i oczywiście białkowo- tłuszczowe. Smacznego!



Żabusia. Niespodzianka ukryta na blokowisku.

Środek osiedla- blokowiska. Wielka betonowa płyta góruje nad całą resztą upstrzonego roślinnością krajobrazu. W okolicy sklep z owadem, apteka dumnie chwaląca się tanimi lekami dla seniorów i pawilony z małymi sklepikami, których szyldy informują nas o "najnowszej kolekcji" (tylko nie wiadomo czyjej, bo ekspozycja jest rodem z ryneczku) i "super promocji" (napis umieszczony na stałe na szybie). Po chodniku niespiesznie spaceruje starsza pani z małym pieskiem, a zaraz za nią zamaszystym krokiem przemieszcza się łysiejący dżentelmen w świecącym, poliestrowym garniturze o zbyt szerokich nogawkach...
Atmosfera z pogranicza PRLu i lat 90 jest w okolicy wyjątkowo gęsta. Nie spodziewaliśmy się więc niczego ponad meduzę z lunetą, no może śledzia albo sałatki jarzynowej. Wręcz już nawet pogodziliśmy się z tą myślą, a tu nagle takie rozczarowanie :)
Mieliśmy wejść na chwilę, na zupę. Zostajemy na stałe. Żabusia nakarmiła nas smacznie i zaskakująco.

Pierwszym zaskoczeniem była informacja, że restauracja brała udział w "Smakach Gdańska" i menu z tego wydarzenia dostępne jest na co dzień w lokalu. My jednak postanowiliśmy zacząć od klasycznej karty i wystartowaliśmy z TATAREM (17zł) i PIEROŻKAMI GYOZA (16zł) Jedno i drugie było pyszne. Jedzenie surowej wołowiny praktykuję od bardzo niedawna, dlatego nadal podchodzę do takich dań ze sporą dozą ostrożności. Tu ostrożność okazała się na wyrost, bo tatar był drobno siekany i ze sporą ilością dodatków, co bardzo mi odpowiadało. Podano go z żółtkiem przepiórczym, ogórkiem, cebulką, anchois, ciemnym pieczywem i masłem. Pycha.


foto: Mocni w Gębie

Śniadaniowe "babeczki"

Czasami, kiedy obrzydnie mi jajecznica, omlet i jaja na twardo/miekko, staram się wprowadzać jakieś urozmaicenia. Wykluczając węglowodany do śniadania, poszaleć mogę głównie z formą, stąd też śniadaniowe babeczki z typowo omletowych składników, czyli jajek i warzyw. 

Babeczki śniadaniowe, foto: Mocni w Gębie


Ping Pong Serwuje! Azja we Wrzeszczu.


Ping Pong to jedna z jedzeniowych możliwości dla mieszkańców i bywalców gdańskiego Garnizonu we Wrzeszczu. Multiazjatyckie bistro, w którym karmi i szefuje YeWei Quan, zapadło nam już kiedyś w pamięć bardzo udanym ramenem i pad thaiem, postanowiliśmy więc wrócić i rozprawić się z resztą karty.


foto: Mocni w Gębie

Wnętrze Ping Ponga jest jasne, miłe i niezobowiązujące- od wejśćia wita nas czerwony neon "NI HAO" i jest to swego rodzaju obietnica :)
Ciekawa jest koncepcja składania zamówień: na stoliku lądują kartki z menu i ołówki, a naszym zadaniem jest zaznaczenie w tabelce, które pozycje i w jakiej ilości chcielibyśmy zamówić. Obsługa jest sympatyczna i pomocna, a zapachy dobiegające z kuchni zachęcają do zaglądania w talerze dostarczane do sąsiednich stolików.

Jurta. Chinkali, pielmieni, czebureki i pierogi.

Przy okazji otwarcia drugiej w Trójmieście Jurty postanowiliśmy przetestować w końcu obie lokalizacje. O sopockim barze z autentycznym, niewydumanym jedzeniem i domową, sielankową atmosferą mówiło się na mieście od jakiegoś czasu, zwłaszcza w kontekście chinkali- gruzińskich sakiewek z mięsnym farszem i ziołami. Wiedzieliśmy więc, że kwestią czasu jest, zanim tam dotrzemy.


Foto: Mocni w Gębie

Kolorowe jajka faszerowane

Jajeczka faszerowane w wersji FIT. Bez majonezu czy nawet jogurtu, za to z awokado i całą masą pysznych, kolorowych warzyw. Na pierwsze lub drugie śniadanie albo po prostu jako przekąska. A farszu można zrobić więcej i wstawić do lodówki- spokojnie nadaje się do użycia następnego dnia. Dobrze jest skropić go w takim wypadku dodatkowo sokiem z limonki, żeby zachował kolor. 


Foto: Mocni w Gębie


Smakuj Trójmiasto Summer Edition

W weekend przed Bożym Ciałem wybraliśmy się na kolejną odsłonę popularnej imprezy Smakuj Trójmiasto w Starym Maneżu. Mieliśmy już okazję kilkakrotnie gościć na różnych edycjach święta obżartuchów, jak również z premedytacją kilka edycji opuścić. Generalnie, jesteśmy wielkimi fanami wszystkich kulinarnych przedsięwzięć i kibicujemy wszystkim inicjatywom, dzięki którym rozwija się kultura celebrowania jedzenia. Z drugiej strony, jak sobie pomyślę o tych dzikich tłumach, przez które przebijam się za każdym razem, starając się nie zafundować komuś maseczki z zawartości mojej otrębowej eko-miseczki, to tak coś czuję, że to niewiele ma wspólnego z celebracją, a bardziej przypomina walkę o przetrwanie ;)

foto: Mocni w Gębie

Frittata z boczkiem i szparagami

Na śniadanie, na lunch, na kolacje... Póki są szparagi, trzeba korzystać! 

Składniki na 1 porcję:
- 2 jajka
- 4 cienkie plasterki boczku wędzonego
- 10-15 szparagów zielonych lub oliwkowych
- 2 łyżki Parmezanu, Grana Padano lub innego aromatycznego sera
- sól, pieprz, ulubione przyprawy
- oliwa, olej kokosowy lub masło klarowane do smarowania blaszki


foto Mocni w Gębie

Hevelka 2017 Festiwal Piwa

Pierwszy weekend czerwca upłynął w Trójmieście pod znakiem piwa- kolejny raz do Gdańska zjechali przedstawiciele browarów i miłośnicy piwa z całej Polski, żeby wziąć udział w trzeciej edycji festiwalu Hevelka.


Foto: Mocni w Gębie

W tym roku po raz pierwszy event odbywał się w industrialnych, klimatycznych wnętrzach CSG, na dawnych terenach gdańskiej stoczni. Impreza niewątpliwie zyskała dzięki temu bardziej klubowy, rozrywkowy charakter, ale zdania co do zmiany lokalizacji są wśród uczestników mocno podzielone. Ciemniej, ciaśniej, głośniej- jednym się podobało, innym mniej.
Na lokalizacji zmiany w organizacji tegorocznej edycji się nie skończyły. Uczestnicy imprezy musieli w tym roku nie tylko zapłacić za wstęp więcej, bo nie 10 a 15zł, ale też pogodzić się z faktem, że festiwal trwał 2 a nie 3 dni. Pozytywną zmianą było niewątpliwie wprowadzenie trzeciego rozmiaru dostępnych pojemności- poza 0,3l i 0,5l, można było w tym roku nabyć także degustacyjne 100ml. Opcja o tyle fajna, że jeśli ktoś mocno się nastawił na piwne degustacje, mimo najszczerszych chęci, nie jest już w pewnym momencie w stanie wlać w siebie kolejnego 0,3, a taka mała seteczka jeszcze gdzieś tam się zawsze zmieści... ;)

Foto: Mocni w Gębie


PG4 Mamy w Gdańsku nowy browar

PG4 czyli Browar na Podwalu Grodzkim 4 otworzył się w piątek, 26 Maja. Nie pchaliśmy się na otwarcie, nie chcąc ugrzęznąć wśród dzikich tłumów, ale wybraliśmy się tam w niedzielę, gdy kurz po hucznym piątku zdążył już opaść. Byliśmy strasznie ciekawi piwa i kuchni, ale też efektów ciągnącego się w nieskończoność remontu starego, przydworcowego budynku. To zawsze wielka frajda znaleźć się w takim porządnie odrestaurowanym miejscu, które wcześniej przez długi czas wołało o pomstę do nieba.


foto: Mocni w Gębie


Kaszotto z grzybami i kurczakiem

Przed Wami kolejna potrawa z kategorii "O kurde, trzeba coś zrobić na obiad, no to zobaczmy co mamy w lodówce...". Całe szczęście, efekt okazał się super, więc to połączenie na pewno na stałe zagości w naszej kuchni. Wielką zaletą tego dania jest niewielka ilość generowanego w czasie przygotowań bałaganu (w małej kuchni to podstawa), szybkość przygotowania i elastyczność receptury- ja dodałam akurat takie składniki, bo takie miałam, ale śmiało można kombinować i efekty, prawdopodobnie, będą nadal zadowalające.
Do dzieła!


Foto: Mocni w Gębie

Składniki (2 porcje):

Omlet dobrze udający pizzę

Jakoś tak ostatnio wychodzi, że tylko rano mam więcej czasu, żeby kombinować w kuchni. Później już dzień mnie goni i tylko szybko podgrzewam coś z wcześniej przygotowanych pudelek albo w ogóle zjadam w pośpiechu na zimno :( ale rano, chociaż przez chwilę, jest leniwie, spokojnie i powoli. A że śniadania zgodnie z założeniami mają być jajeczne, to powstają różne omleciki, jajecznice, zapiekane jajka i inne specjały. 
Od paru dni chodziła za mną pizza i szalenie jestem z siebie dumna, że udało mi się nie poddać tej zachciance. Za to dziś rano powstał omlet, całkiem nieźle udający mączny placek z dodatkami.


Foto: Mocni w Gębie

Składniki:

- 3 jajka
- 50g wędzonego boczku w cienkich plastrach lub innej wędliny, którą lubimy dodawać do pizzy
- pół pieczarki portobello lub 1-2 zwykłe
- pół cebuli
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki pulpy pomidorowej (w sezonie można zrobić świeżą, teraz- polecam z puszki)
- łyżeczka oregano
- pol łyżeczki estragonu
- łyżeczka słodkiej papryki w proszku 
- łyżeczka tartego parmezanu lub odrobina mozzarelli
- opcjonalnie inne ulubione dodatki do pizzy: ostre papryczki, grillowane warzywa, oliwki itp.
- sól
- pieprz
- jeśli nie używamy boczku: łyżeczka masła klarowanego

Szakszuka po mojemu

Szakszuka to taki trochę bigos- każdy robi po swojemu i tak jest dobrze :) Ja na przykład lubię dodać do swojej kilka plastrów chrupiącego, podsmażonego boczku. Po takim zestawie nawet przez myśl mi nie przejdzie, żeby coś podjadać do obiadu, ponieważ przez pół dnia chodzę objedzona jak bąk. A o to przecież chodzi w porządnym śniadaniu! No i może jeszcze o podziw, zazdrość i uwielbienie ;)

Foto: Mocni w Gębie

  Składniki:

- 3-4 jajka
- 1 bakłażan
- w sezonie 2-3 duże pomidory, poza sezonem puszka pomidorów
- 1 średnia cebula
- 2-4 cienkie plastry wędzonego boczku
- 2-3 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki ziaren kolendry
- 1/2 łyżeczki kuminu
- 1/2 łyżeczki estragonu
- 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne lub pół posiekanej drobno papryczki pepperoni
- szczypta gałki muszkatołowej
- pieprz młotkowany lub świeżo mielony
- sól
- zielenina: pietruszka, szczypiorek, kolendra 
- łyżka masła klarowanego
   
Pamiętamy oczywiście, że w naszym przypadku, logistyka to podstawa bo mamy kuchnię wielkości kartonu po pralce, 2 fajerki, blat wielkości kartki A4 i maleńki zlew- jeden fałszywy ruch i okaże się, że nie mam gdzie położyć deski, żeby pokroić cebulę :) Jeśli należycie do grupy szczęśliwców, którym w kuchni zmieściła się normalnych rozmiarów kuchenka, blat i (o zgrozo!) zmywarka, możecie zaszaleć i każdy ze składników przygotowywać oddzielnie, brudząc tym samym do tego celu kolejne naczynie ;)