Crème brûlée z kaszy manny

Lubicie Crème brûlée? Kto nie lubi?!

Przygotowanie go w domu kojarzy się z aptekarską precyzją, długim czasem przygotowania i posiadaniem jakichś magicznych, specjalistycznych umiejętności. Tylko część z tych skojarzeń jest zgodna z prawdą ale faktem pozostaje, że jest to deser dość wymagający. No chyba, że trochę oszukamy i przygotujemy go z kaszy manny (tak tak, "MANNY", nie "MANNEJ")!

Ta wersja ma dwa ogromne plusy: w zależności od dostępności składników i kaloryczność można ją bardzo mocno modyfikować i jest bardzo prosta w przygotowaniu. Jeśli chcecie, żeby pokrywała ją chrupiąca, cukrowa skorupka jak w przypadku oryginalnej, francuskiej, wersji, będzie niezbędny palnik gazowy (polecam go nabyć tak czy inaczej bo w kuchni przydaje się do wielu rzeczy).

Na 2 porządne, nadające się na śniadanie porcje będziecie potrzebować:
- 100-110g kaszy manny (zwykłej, nie żadnej błyskawicznej)
- 300ml mleka 2%
- 100-150ml śmietanki 30% (można pominąć)
- 20-30g masła (można pominąć)
- 5-6 łyżeczek cukru lub ksylitolu
- 2-4 żółtka
- 1/2 laski wanilii lub parę kropel esencji waniliowej albo 2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią
- 2 płaskie łyżki brązowego cukru
- kilka malin, truskawek lub borówek do przybrania

foto: Mocni w Gębie