Smakuj Trójmiasto Summer Edition

W weekend przed Bożym Ciałem wybraliśmy się na kolejną odsłonę popularnej imprezy Smakuj Trójmiasto w Starym Maneżu. Mieliśmy już okazję kilkakrotnie gościć na różnych edycjach święta obżartuchów, jak również z premedytacją kilka edycji opuścić. Generalnie, jesteśmy wielkimi fanami wszystkich kulinarnych przedsięwzięć i kibicujemy wszystkim inicjatywom, dzięki którym rozwija się kultura celebrowania jedzenia. Z drugiej strony, jak sobie pomyślę o tych dzikich tłumach, przez które przebijam się za każdym razem, starając się nie zafundować komuś maseczki z zawartości mojej otrębowej eko-miseczki, to tak coś czuję, że to niewiele ma wspólnego z celebracją, a bardziej przypomina walkę o przetrwanie ;)

foto: Mocni w Gębie


Tym razem Smakuj Trójmiasto odbyło się pod hasłem "Summer Edition", dominowały więc, przynajmniej z założenia, smaki i atrakcje kojarzące się z latem. Pogoda dopisała, zielone trawniki dookoła zaroiły się od leżaczków i kocyków, a przede wszystkim, od entuzjastów jedzenia i spędzania czasu poza domem.

Formuła imprezy jest prosta: płacisz dyszkę, dostajesz pieczątkę i możesz krążyć pomiędzy wystawcami, którzy na tę okazję przygotowują niewielkie porcje najróżniejszych potraw, dostępne w cenach rzędu kilku-kilkunastu złotych.
Stary Maneż we Wrzeszczu to, swoją drogą, idealne miejsce na tego rodzaju imprezy. Bardzo dobry dojazd, piękna okolica, nieco ukryta przed zgiełkiem miasta, mnóstwo zieleni i pozytywna energia, którą da się w tym miejscu zauważyć, sprzyjają relaksowi. Po paru minutach ogarnia mnie tam zawsze poczucie błogości i mam wrażenie, że wyjechałam gdzieś na urlop. Ktoś zrobił świetną robotę projektując tę przestrzeń. 
foto: Mocni w Gębie


















Zwiedzanie zaczęliśmy od baaardzo sympatycznej alko-lemoniady serwowanej w barze Starego Maneżu. Był to zabieg konieczny do tego, abyśmy po trudach poprzedniej nocy, mogli przyswoić ogrom smaków i zapachów, którym mieliśmy nadzieję zostać zaatakowani. Wybraliśmy wersję ogórkową i jagodowo- rozmarynową. Oczywiście, były dostępne również w wersji bez procentów, jednak jak wie każdy doświadczony imprezowicz, to nie o taką wersję chodzi nam w niedzielny poranek, koło czternastej ;) Lemoniada była pyszna, cierpka i orzeźwiająca. Przy kolejnej wizycie w Maneżu na pewno się na nią skuszę, jeśli tylko będzie dostępna. 


foto: Mocni w Gębie

Po pierwszym rozpoznaniu doszliśmy do wniosku, że jakoś tak jednak pustawo w tej sali- niby sporo tych wystawców, niby żarełka mają przeróżne, ale jakoś tak mając w pamięci któreś z poprzednich edycji, trudno było nie zauważyć sporej ilości wolnej przestrzeni. Pokręciliśmy się więc troszkę, wtykając noski tu i ówdzie w poszukiwaniu ciekawostek i zdecydowaliśmy się ostatecznie na pierożki, kalmary i słodki pucharek od TOKO SUSHI oraz burgera od Aioli. 

Największą radochę sprawiły mi bezapelacyjnie kalmary- pyszne, delikatne, zupełnie nie gumowate, w chrupiącej panierce i z pikantnym sosikiem. Niby nic wymyślnego ale na piątkę z plusem. Po pierożkach spodziewałam się jakiegoś ciekawego twista, ale okazało się, że poza formą sakiewki i dość tradycyjnym farszem mięsnym, nic zaskakującego się w nich nie czai. Bardzo smaczny i odświeżający był za to deser z mango z mlekiem kokosowym. Chyba ich kiedyś odwiedzę w ramach bardziej intensywnych badań, chociażby ze względu na te kalmary.


foto: Mocni w Gębie

Burger z Aioli, poza mięciutką ale chłodną bułką, był całkiem w porządku- bez udziwnień ale z porządnie zgrillowanym kotletem i paroma dodatkami. Aioli w ogóle zasługuje na dodatkową dozę uwagi, bo bardzo jestem ciekawa, jak najmłodszy braciszek (siostrzyczka?) warszawskich miejscówek zadomowił się w Trójmieście. 


foto: Mocni w Gębie


foto: Mocni w Gębie

Żałuję trochę, że nie był to dla mnie dzień na słodycze, bo apetycznie wyglądających ciast, ciastek i ciasteczek nie brakowało. Zrobiliśmy jeszcze jedną rundę żeby upewnić się, czy aby na pewno nic wartego uwagi nam nie umknęło i doszliśmy do wniosku, że tym razem jakoś tak niewiele rzeczy chwyciło nas za serduszka. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy to kwestia uboższej oferty na tej edycji wydarzenia czy raczej nasze rozwydrzenie :) Może to też wynikać z faktu, że zazwyczaj na takich wyjściach nie jemy na stoiskach miejsc, które już dobrze znamy (no chyba, że przygotowali coś wyjątkowo ciekawego) i raczej omijamy sushi (lubię, ale wolę zjeść je tradycyjnie i z namaszczeniem). I tak oto, dzięki metodzie eliminacji, wyeliminowaliśmy wszystko :)


foto: Mocni w Gębie


foto: Mocni w Gębie

Mieliśmy za to okazję zamienić parę słów z Tomaszem Dekerem, który zdradził nam nie tylko ułamek swoich dalszych planów kulinarnych ale też pochwalił się, że przejął właśnie markę lodów Christian Mads i już za chwilę będziemy mogli spotkać je pod oficjalnym szyldem "by Deker". Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń i mocno trzymamy kciuki!


foto: Mocni w Gębie

foto: Mocni w Gębie

Idealnie w letnią tematykę imprezy wpasowały się wszelkie dodatkowe aktywności jak pokazy tańca, warsztaty, koncerty i inne atrakcje, których jednak nie dało się zjeść, w związku z czym przykuły naszą uwagę w ograniczonym stopniu. Super inicjatywą było zaproszenie do współpracy promującego rozsądne gospodarowanie żywnością Banku Żywności oraz Schroniska Ciapkowo w Gdyni, zachęcającego do adopcji psiaków. 


foto: Mocni w Gębie


foto: Mocni w Gębie


foto: Mocni w Gębie

Mocno kibicujemy idei imprez z serii "Smakuj Trójmiasto". To na prawdę super, że komuś chciało się ogarnąć gastro świat i pod jednym szyldem i w jednym miejscu zjednoczyć restauratorów i kucharzy z tak wielu miejsc. A już to, że dzięki takiej a nie innej formie imprezy można próbować wielu różnych dań w małych ilościach i w przystępnych cenach (przynajmniej relatywnie do cen normalnych porcji w menu) to dla mnie jest zupełny kosmos! Wybierającym się w przyszłości mogę tylko poradzić, że dobrze jest zwrócić uwagę na listę wystawców i temat przewodni bo ewidentnie zdarzają się edycje świetne i nieco słabsze. Tak czy inaczej: idea zacna, jedzenie smaczne, miejsce ciekawe, warto się ruszyć- może nie za każdym razem, ale przynajmniej od czasu do czasu. 
Podpowiem jeszcze, że kolejna edycja, tym razem Vege, odbędzie się 10 września. 


foto: Mocni w Gębie

foto: Mocni w Gębie


foto: Mocni w Gębie


foto: Mocni w Gębie



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz